Kulinarne wspomnienie dzieciństwa




Każdy z nas pamięta czasy szkoły podstawowej, w której co przerwę biegł do sklepiku, żeby za parę gorszy kupić ukochane przysmaki. Za moich czasów były to andruty, amerykany, gniazdka, kolorowy cukier w plastikowych rurkach i przede wszystkim szyszki! Od kilku tygodni noszę się z zamiarem ich wykonania i dziś nadszedł ten dzień, kiedy zrobiłam sobie taką słodką przyjemność.

Jeśli macie ochotę na małe co nieco to polecam właśnie takie krówkowe szaleństwo, które zajmuje 10 minut.

Składniki:

  • 600 g krówek
  • 150 g ryżu preparowanego
  • połowa małej osełki
  • 2 łyżki kakao (opcjonalnie, jeśli nie lubicie super słodkości)
Z tych składników wykonamy około 30 małych szyszek.

Wykonanie:

Otwieramy krówki i umieszczamy je w garnku.


Kiedy już otworzymy wszystkie krówki świata dodajemy masło.


Na średnim ogniu rozpuszczamy na gładka masę i zasypujemy ryżem preparowanym.


Po dokładnym wymieszaniu formujemy szyszki - można większe, można mniejsze w zależności od upodobań:) Ja uważam, że mniejsze są dużo wygodniejsze, poza tym można to zrobić dwiema łyżkami (maczanymi w wodzie, żeby mieszanka się nie przyklejała) dzięki czemu nie poparzymy sobie dłoni:)



Poza tym takie małe cudeńka można podawać w papilotkach:)




Macie jakieś ukochane smaki, które kojarzą się Wam z dzieciństwem?:) Dajcie koniecznie znać!:)

16 komentarzy:

  1. Uwielbiam je! Dobrze, że mi o nich przypomniałaś, bo przecież to pyszne. W najbliższy weekend spróbuję je zrobić z córcią i czuję, że staną się też dla niej przebojem.
    Z tzw. szyszkami mam ciekawe wspomnienie z dzieciństwa. Moje akurat przypadało na PRL. Szyszki były bardzo popularne, robiło się je wyłącznie w domu. Gdy mialam jedenaście lat byliśmy na wczasach w Kołobrzegu. Tam można było kupić ten przysmak w formie dużych kostek. Każda zapakowana. Bardzo cieszyły. Ale nazwa dziwiła. Szary PRL to i ultraszarzyzna. Na opakowaniu szyszki jej nazwa ..."Kostka gastronomiczna". Od tego można było stracić apetyt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kostka gastronomiczna faktycznie nie zachęca co zjedzenia:P Za moich szkolnych czasów już nosiła nazwę Szyszka :)

      Córcia niech tylko uważa, żeby sobie dłoni nie poparzyła, bo masa niestety jest bardzo gorąca - dlatego też polecam za pomocą dwóch łyżek :)

      Usuń
  2. Nie wiedziałam, że "szyszki" robi się z krówek!

    Koniecznie muszę je zrobić Ja ich nie kupowałam w sklepiku, ale u mojej koleżanki - u niej mama chyba robiła je czasami i to był przysmak. :-) Obudziłaś wspomnienia! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy jesieni właśnie jakoś tak nostalgicznie się robi i na wspominki zbiera ;)
      Rzadko kto wie, że robi je się z krówek :P Ja polecam takie klasyczne - im bardziej ciągnące tym lepiej :P

      Usuń
  3. Kolejna bardzo ciekawa notka. ;) Śliczny baner, przepis też fajny, kiedyś robiłam szyszki. c;
    Obserwacja za obserwacje? Odpowiedz u mnie lub zwyczajnie zaobserwuj, a ja się odwdzięczę. ^^

    Pozdrawiam, Anu.
    http://murasakiiroanu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Te szyszałki sa fenomenalne :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny przepis! Ale widzę jedno, aczkolwiek kluczowe zagrożenie :D krówki po otworzeniu mogłyby nie doczekać się rozpuszczenia w garnuszku. Krówka bez papierka = krówka gotowa do wylądowania w buzi :) tam na pewno się rozpuści!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierz mi, że kilka wylądowało prosto w moich ustach, a nie w garnku:P to jest nieuniknione:D

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Mogę po zamknięciu bazy jak będę wracała normalnie do domu :P

      Usuń
  7. OMG! Dzieciństwo na talerzu! Jutro robię! :-D Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham je!:) i przypomniałaś mi o nich, bo już bardzo dawno ich nie robiłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja robiłam je pierwszy raz:) Od kilku tygodni chodziły mi po głowie i w końcu się za nie zabrałam:) Wcześniej jadłam tylko takie ze sklepu :P

      Usuń