Szkolenia


Szkolenia to taki dziwny twór, taki nawet trochę zabawny. Nie wiem czy mieliście kiedykolwiek styczność z takimi długimi wyjazdami, na których przygotowywano Was teoretycznie do nowej pracy, ale w gruncie rzeczy te słowa na grafice powyżej obrazują mniej więcej jak to wygląda, brakuje tylko klasycznego "jesteś zwycięzcą!"


Nowa praca, brak doświadczenia, nowe obowiązki i dużo nauki to chyba już wystarczająco stresu prawda? Na dokładkę wysyłają Cię na dwutygodniowe szkolenie, zazwyczaj w obcym mieście z bandą nieznanych Ci ludzi. Czujesz, że totalnie Ci się nie chce, że to szkoda czasu i wszystkiego można nauczyć się na miejscu, ale z systemem nie wygrasz i jak każą to jedziesz - jedziesz jak na ścięcie... Myślisz sobie, że zaopatrzysz się w seriale na swoim laptopie, swoje odbębnisz i absolutnie nie będziesz się bratać z ludźmi stamtąd, bo po co?! Tak przynajmniej było w moim przypadku :)

Jeśli chodzi o część formalną to zauważyłam, że każda osoba, która prowadzi szkolenia ma dokładnie taki sam ton wypowiedzi, tembr głosu i dokładnie tę samą gestykulację - jakby wyszli z jednej fabryki. Jestem po tym przeklętym dziennikarstwie i komunikacji społecznej, co w tej materii też wiele mnie nauczyło i dla mnie to dopisywanie wielkiej filozofii do prozaicznych czynności, ale swoje wysłuchać trzeba i nawet jeśli przez więcej czasu się nudzisz, to może się zdarzyć, że jednak coś nowego wyniesiesz:)

Po części głównej i teoretycznie najważniejszej nadchodzi czas, kiedy wraca się do hotelu i przypadkowo zaczynasz rozmawiać z jedną osobą, drugą i okazuje się, że macie więcej wspólnego niż mogło by się wydawać. I tak zaczyna się jedno piwko, drugie, góra siedem i dalej idąc tym tropem dzieje się jedno wielkie picie przez cały okres trwania szkolenia :P Samo szkolenie musisz przetrwać na kacu, ratując się wszystkimi możliwymi sposobami na polepszenie samopoczucia i po 2 dniach masz wrażenie, że zyskałeś nowych przyjaciół - oczywiście nie chodzi o CAŁA grupę, która uczestniczy, ale o kilka osób, z którymi po prostu pstryknęło :)

Ten schemat powielił się tyle razy, ile na takich szkoleniach byłam. Po dwóch tygodniach w Gdańsku zyskałam kilka znajomości, z którymi nadal mam bardzo dobry kontakt po kilku latach - w zasadzie nawet nikt z nas już tam nie pracuje, ale nadal wiemy co się u nas dzieje. Szczególnie ukochałam sobie Agatę, która okazała się być moim odbiciem lustrzanym:) Gdybyśmy mieszkały nadal w jednym mieście pewnie widywały byśmy się prawie codziennie :)

Teraz znowu wysłali mnie na szkolenie, bo jak wiecie zmieniłam pracę, a przede wszystkim adres zamieszkania i znowu jechałam z dokładnie takim nastawieniem jak za pierwszym razem, ale tym razem udało mi się z miejscem, w którym kazali się nam zakwaterować - bo wróciłam do swojego Poznania na półtora tygodnia i nie śpię w hotelu, a w mieszkaniu rodziców :) Chociaż z tego, co słyszę omijają mnie najpyszniejsze śniadania  i kolacje , no cóż wszystkiego mieć nie można ;)

Jako miejscowa zaproponowałam, że zaprowadzę grupę na piwo integracyjne w miłe miejsce i w poniedziałek zjawiły się dosłownie trzy osoby (z ok 15).. mało prawda?! Jak się okazało wystarczająco do świetnej zabawy:) Rozmowy toczyły się przez kilka godzin, tak jakbyśmy znali się całe życie.  Tym razem pstryknęło z Asią, z która śmiejemy się, że mamy po pół mózgu i dopiero razem tworzymy jeden cały;) Zaliczyłyśmy nawet wspólne zakupy i wizytę u fryzjera :) Nagle nie wiedzieć kiedy zrobił się piątek i jakoś mi brakuje tej mojej szkoleniowej zgrai :)

Różnica polega na tym, że z Agatą pracowałam (nawet nie w jednym miejscu) i świetnie bawiłyśmy się przez długi okres czasu, natomiast teraz Asia, Kamila i Mikołaj pracują w zupełnie różnych miejscach w Polsce i jakoś nie mogę przyjąć do wiadomości, że po powrocie do oddziału nie będę ich codziennie widywała - normalnie robię się sentymentalna  ;P

W czwartek wrócę do szarej rzeczywistości, ale z wielkim workiem zajebistych wspomnień :)
Nie bójcie się szkoleń i nowych ludzi - warto wynajdywać sobie tych parę wyjątkowych osób i chociaż spróbować utrzymać kontakt na dłużej - ja przynajmniej mam taki zamiar :)



15 komentarzy:

  1. Takie szkolenia chyba wlasnie najbardziej pomagają we wspolnej integracji :D ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zdecydowanie, bo jeśli chodzi o naukę to jakoś mnie nie przekonywują :P

      Usuń
  2. ja sie nie boje, uwielbiam szkolenia, warsztaty, wszystko co zmienia moj mozg i myslenie ;)) tlyko najgorzej ze znalezieniem jakiegos idealnie pasujacego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no takie szkolenia, które sobie sama wybierasz to inna para kaloszy, niż te na które wysyłają Cię z pracy :) Wierz mi, że one nie zmieniają myślenia :)

      Usuń
  3. czyli pozytywnie:) dobry bodziec do poznawania nowych ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Nowa praca, brak doświadczenia, nowe obowiązki i dużo nauki" - no, praktycznie opisałaś moje życie w tym momencie. Przeprowadzki niszczą człowieka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj niszczą, niszczą, a ja mam przed sobą jeszcze zabranie wielu rzeczy i mebli .... nie wiem jak podołam , nie wiem:P

      Usuń
  5. Świetny post!

    Kliknij proszę TUTAJ i zapraszam na swojego bloga! :)

    Życzę miłej niedzieli !
    www.izabielaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na szkoleniach żadnych jeszcze nigdy nie byłam, ale może kiedyś doświadczę tego, co ty :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkolenia to takie trochę obozy/kolonie dla dorosłych:D ja to tak odbieram.

    OdpowiedzUsuń
  8. ja bardzo lubię wszelkie szkolenia, prezentacje, projekty. Teraz będe miała więcej czasu, węc na pewno znajdę coś dla siebie ;-)
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja sama przeprowadzam szkolenia bhp dla pracowników różnych firm. Wysyłanie pracowników na tego typu szkolenia jest coraz bardziej popularnym pomysłem. Dzięki temu pracownik zostaje gruntownie przygotowany do pracy w warunkach w których może dodatkowo odpocząć przed nowymi obowiązkami.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zmieniałam pracę to akurat tak się złożyło, że załapałam się na wyjazd szkoleniowy. Organizowano szkolenia sprzedażowe w Gdyni, które miały każdego z nas odpowiednio przygotować do zostania prawdziwym handlowcem. Dużo się dowiedziałam dzięki temu o swojej pracy, a i o samej sobie. Ale rzeczywiście wspólna integracja była najlepszym punktem wyjazdu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkolenia to świetna sprawa. Niedawno byłam na konferencji w Szczecinie z zakresu transportu morskiego i jestem z niej bardzo zadowolona ;) Bardzo dużo wyniosłam ;)

    OdpowiedzUsuń