Wiosno, ach wiosno!


Nie da się ukryć, że ten cały nasz klimat chyba dostał na głowę - mamy dwa tygodnie lata upałów nie do zniesienia, dwa tygodnie mrozów i w zasadzie wszechobecną jesień! A co się stało z wiosną ?!

W dzieciństwie faktycznie można było powiedzieć, że mamy cztery pory roku.

W zimie były dość spore mrozy, ale dzięki temu mieliśmy całe ferie spędzone przed blokiem na górce zjeżdżając na sankach, a przemoczone ubrania i siarczysty mróz nie przeszkadzały nam w zabawie -  Mama musiała mnie prawie, że siłą ściągać na obiad. Po szkole chodziło się "na ślizgawki", z których często wracałam lekko poturbowana - ale zabawa była przednia i to dla mnie wtedy liczyło się najbardziej.

Lato - lato było zawsze gorące i burzowe. Pamiętam, że zawsze kiedy wyjeżdżaliśmy na rodzinne wakacje na całe dwa tygodnie pogoda była i nikt się nie martwił, że nad morzem będzie deszcze i ledwo co 15 stopni. Było tak gorąco, że każdy dzieciak cały dzień biegał po dworze uzbrojony w bidon i całą fortunę wydawałam na lody Mikado, które kosztował 50 groszy. :)

Jesień zawsze była słoneczna i w miarę ciepła - to było takie piękne i lekkie przejście do zimy. Długie spacery, zbieranie kolorowych liści - wiadomo deszcze się zdarzały również, ale nie była to jedna, wielka niekończąca się ulewa :)


Natomiast wiosna jest dla mnie bardzo ważna, a to z tego względu, że ja jestem wiosenna - urodziłam się w maju. I dzięki temu zawsze pamiętam jak ta pora roku przebiega, bo zazwyczaj mam udokumentowaną imprezę urodzinową na zdjęciach :) I tak wiosna była przeurocza, ciepła, słoneczna - zdarzało się, że maj był już nawet upalny. Tak było do moich 23 urodzin - potem już wszystko poszło z górki. Od czterech lat urodziny obchodzę w bardzo zimnej i deszczowej aurze.

W Boże Narodzenie jest 15 stopni i totalny brak śniegu - generalnie współczuję dzieciakom, bo jeśli chcą zaznać białego szaleństwa należało by je zabrać w góry. W Wielkanoc mamy deszcz, śnieg i grad - wszystko się kompletnie poplątało i pomieszało - a co za tym idzie? Moje wieczne złe samopoczucie - niestety jestem meteopatką i te ciągłe zmiany pogody powodują u mnie całe zło jakie można sobie wyobrazić :(

Dlatego jak tylko zobaczyłam, że nasze wiśnie kwitną od razu zatrudniłam mojego M. do zrobienia kilku zdjęć, żeby jednak trochę tej wiosny na pamiątkę zatrzymać chociaż na fotografiach. :) 















5 komentarzy:

  1. śliczne zdjęcia! :) też mnie denerwują te ciągłe zmiany pogody, ciśnienie wariuje, człowiek się robi jeszcze bardziej uzależniony od kawy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ale przepiękne zdjęcia! a zmiany pogody denerwują mnie i to bardzo;/
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń