Jakiś czas temu trafiłam na krem BB z Clinique, który myślałam, że jest całkiem fajny - jednak trochę smużył, w trakcie dnia ścierał się i po kilku godzinach moja twarz się świeciła. Po zetknięciu z innymi kremami tego typu, które były tragicznie - w ogóle nie ujednolicały cery i zamiast ją nawilżać dość mocno przesuszały to myślałam, że Clinique jest całkiem dobry i najwidoczniej moja cera tak reaguje na kosmetyki tego typu.
Całe szczęście dałam namówić się na zakup mniejszej wersji MISSHA M Perfect Cover - bałam się, że kolejny raz okaże się bublem i nie chciałam wyrzucać pełnowymiarowego produktu. Okazało się, że jedyne z czym nie trafiłam to kolor - zapobiegawczo wybrałam odcień jaśniejszy, który na okres letni okazał się strasznie blady.
Okej zacznijmy od tego czym naszpikowany jest ten cudny krem BB.
Całe szczęście dałam namówić się na zakup mniejszej wersji MISSHA M Perfect Cover - bałam się, że kolejny raz okaże się bublem i nie chciałam wyrzucać pełnowymiarowego produktu. Okazało się, że jedyne z czym nie trafiłam to kolor - zapobiegawczo wybrałam odcień jaśniejszy, który na okres letni okazał się strasznie blady.
Okej zacznijmy od tego czym naszpikowany jest ten cudny krem BB.
Także same widzicie - samo dobro :)
Sam krem BB zapakowany jest w tubkę z pompką, co daje bezproblemowe wydostawanie produktu, który można dozować według uznania.
Przejdźmy zatem do mojej opinii. Missha BB M Perfect Cover pięknie kryje, nie dając efektu maski - cera wygląda na nawilżoną i promienną. Ponadto w ciągu dnia moja twarz się nie błyszczy - produkt się nie ściera i nie warzy - no i posiada SPF 42, co chroni przed wczesnym starzeniem skóry.
Jeśli chodzi o kolorystykę, to jest dość rozbudowana jak na tego typu produkty - i bladolice znajdą coś dla siebie i te okazy bardziej śniade :) Jak wspominałam, wersję mini zakupiłam w kolorze 23, jednak produkt pełnowymiarowy zamówiłam już w kolorze 27 z obawą, że będzie za ciemny i może się tak wydawać przy aplikacji, ale pięknie stapia się ze skórą - także nie obawiajcie się ;)
Na zdjęciu powyżej widać stan po 8h w pracy - niedoskonałości są zakryte - jednak piegi są nadal widoczne, czyli tak jak napisałam wcześniej - efekt jest bardzo naturalny.
Szczerze polecam Wam ten produkt jako alternatywę podkładu latem. W planach mam również zainwestować w kosmetyki do pielęgnacji - koreańskie są podobno świetne. :)
Macie jakieś swoje ukochane kremy BB ? Możecie polecić coś z kosmetyków azjatyckich ? :)
Faktycznie na lato jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńOjej zdecydowanie , nawet w upał ładnie sie trzyma :)
Usuńbardzo fajnei się prezentuje ;)!
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo mocno :) szczególnie z baza bb boom która daje piękny glow :)
Usuń