Wiem, że w tygodniu nic nie napisałam, ale obiecuję poprawę - zdradzę nawet, że kilka tekstów już czeka na publikację i serdecznie zapraszam do czytania na początku przyszłego tygodnia:)
Dziś kolejna odsłona cyklu "Z miłości do muzyki" - będzie to kolejny charyzmatyczny Brodacz z Australii - Chet Faker :)
Kolejny Pan z pięknym wokalem i spokojnymi kawałkami. Pierwszą EPkę wydał w zeszłym roku, więc jest to też dopiero początek jego kariery. Niestety w najnowszym klipie Chet nie jest za bardzo widoczny, ale jeśli utwór Wam się spodoba, serdecznie zachęcam do obejrzenia jego występów na żywo - są jednym słowem mówiąc magiczne (widać, jak bardzo kocha muzykę)! :)
No mysle, ze calkiem fajny klimacik muzycznie :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że póki co trafiam w gusta:) Cieszy mnie to :)
UsuńJessu, parę dni temu w pracy przypomniało mi się właśnie to nazwisko i nie mogłam wymyślić, skąd się wzięło w mojej głowie. Pewnie Twoja sprawka! ;)
OdpowiedzUsuńNie raz puszczałam tego Pana w pracy:P To dlatego heheh:P
UsuńBardzo fajna praca! :D
OdpowiedzUsuńTego pana to ja więcej niż lubię <3
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja:P Taka moja platoniczna miłość :P
UsuńNO PRZEGIT!!! a tak na marginesie to fajny teledysk, zawsze jak wylewam siódme poty na rolkach i słucham wtedy muzyki, to mam wrażenie jakbym właśnie tak jeździła... w rzeczywistości to oczywiście łyżwowo...lewa prawa lewa prawa ;)
OdpowiedzUsuń