Z miłości do muzyki #24


Dawno nie było muzycznego wpisu prawda? ;) Przybiegłam do Was zakochana w nowych kawałkach tego Pana, które odkryłam przed sekundą, ale zdecydowanie warto zapoznać się również z jego wcześniejszą działalnością.


Dokładnie pamiętam kto i w jakich okolicznościach przedstawił mi Shlohmo, a właściwie Henry'ego Laufer'a. Pokochałam jego muzykę od pierwszych utworów jakie usłyszałam, mimo że tak właściwie ciężko mi było i nadal jest nazwać to co tworzy - jaki to gatunek muzyczny?! Może nie powinno się szufladkować w taki oklepany sposób, ale może warto, żeby Wam mniej więcej przedstawić z czym mamy do czynienia:)

Zacznijmy od tego kim Henry jest?! To pochodzący z Kalifornii producent muzyczny. Ci którzy odważyli się jakkolwiek nazwać jego twórczość uważają, że łączy on elementy  glitch-hopu, future garage i post dubstep'u. Jak tak dłużej pomyślałam o tym to zdecydowanie  mogę się z tym zgodzić:)

Dla mnie jest to muzyka idealna do kontemplacji, do tego aby coś na spokojnie przemyśleć - usiąść latem na balkonie z lampką wina i cieszyć się ciepłym wieczorem, czy też poczytać książkę:)
Jest to twórczość niesamowicie nacechowana emocjami - dla mnie raczej melancholijnymi, ale bardziej pozytywne kawałki również znajdziemy:)

Bardzo długo się zastanawiałam, który utwór Wam tu wrzucić i padło na ten, który kojarzy mi się  najlepiej i skoro nadszedł weekend to postawiłam na jeden z bardziej pozytywnych i odprężających. O ile się nie mylę to Big Feelings usłyszałam jako pierwszy:)

10 komentarzy: